Cześć!
Przepraszam, ale rozdział jest dzisiaj naprawdę bez polotu. Jakoś ostatnio tracę wenę, może dlatego że TVD ma przerwę w emisji, a i pewnie dlatego, że Kol Mikaelson już nie żyję. Wiem, że bardzo pragniecie jakieś rozczulającej sceny z wyżej wymienionym bohaterem i postaram się, ale to jeszcze nie dzisiaj. Może w następnym! Przepraszam (?) Mam nadzieję, że wybaczycie, bo znów jest go tak mało. W ogóle to opowiadanie miało zupełnie inaczej wyglądać, ale już trudno. Bardzo, bardzo powoli zbliżamy się do kulminacyjnego momentu i końca, który mam w głowie, więc jest dobrze.
Jak skończę pisać tego bloga, zacznę publikować rozdziały na tym drugim. Jakoś nie potrafię prowadzić dwóch blogów w jednym czasie. ;/
Pozdrawiam.
Ten Pan to tak na pocieszenie..:) PS. TEŻ TAK UMIEM!
W ogóle zapomniałam się pochwalić! Wygrałam konkurs autorstwa Szklanka Mleka. Tutaj można przeczytać treść opowiadania jakie napisałam - główny bohater to Elijah, więc jego fanki zapraszam. Dobra, a teraz w końcu czas na rozdział. Hahaha.
Kruczoczarne niesforne kosmyki włosów wpadały do jego
ciemnych jak smoła oczu, które na mój widok zapłonęły uroczym podnieceniem.
Śniada cera, męskie kości policzkowe, zgrabne ciało i oczywiście pełne, gotowe
do pocałunków usta. Freddie! Och w latach 20. Mieliśmy kilka miłych chwil,
które było trudno zapomnieć.
- Co tu robisz? – zapytałam, obejmując go po
przyjacielsku.
-Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę! – odparł, nie
wypuszczając mnie ze swoich objęć – witaj w moim domu.
-Domu? Jesteś gospodarzem tego… bankietu? – zapytałam,
rozejrzawszy się uprzednio.
-Tak jakby – odparł zmieszany- mogę prosić do tańca.
Nim się obejrzałam, staliśmy już na środku parkietu.
Poczułam jego ciepłe dłonie na swoich biodrach, a nogi same wykonywały
odpowiednie kroki. Delikatnie oparła głowę o jego twardy, umięśniony bark. Jak
dobrze, że był tutaj Freddie. W końcu nie czułam się jak ostatnia debilka,
spędzająca wieczór z przyjacielem, który nie ośmielił się odmówić. Wiedziałam
przecież, że Elijah miał plany na dzisiaj, w ogóle, nie miało go tutaj być a
jednak… zrobił to dla mnie.
- Prawdziwego gospodarza dopiero poznasz – zaczął Freddie
– jest niesamowity. Nigdy nie widziałem osoby, aż tak silnej. – zachwycił się.
- Co masz na myśli? Nikt nie jest silniejszy od
pierwotnych – syknęłam, znudzona.
-Jest. Rafael Santana. Koleś jest połączeniem wampira z…
- nagle przerwał.
Zaciekawiona uniosłam głowę spoglądając na przyjaciela.
Wyglądał jakby się zastanawiał, a po chwili rozejrzał się dookoła szukając
jakiś bezczelnych podsłuchiwaczy. Następnie bardzo powoli opuścił wzrok na
mnie. Zastała w nim jakaś dziwna, trudna do określenia zmiana, której nie
mogłam do końca zidentyfikować.
-Chodź – pociągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia na
taras.
Kątem oka zauważyłam zdezorientowaną minę Elijah’a.
Jednak szybkim kiwnięciem głowy uspokoiłam go. W pewnym stopniu ufałam
Freddiemu, a gdyby nawet odbiłoby mu cóż… byłam silniejsza, bo przecież to ja
go przemieniłam.
Nim się obejrzałam, delikatny, letni podmuch wiatru
musnął moją twarz. Zapach róż i piwonii drażnił moje nozdrza. Przystanęliśmy na
środku ogrodu. Muzyka z salonu cicho dobiegała do mych uszu. W końcu mogliśmy
spokojnie porozmawiać. Freddie oparł się nonszalancko o stojący obok wielki
konar drzewa. Tylko gwieździste niebo oświetlało nasze twarze. Gdyby zamiast
Morgana stał tutaj Kol Mikaelson… Och, było to idealne miejsce na randkę.
-Posłuchaj, Rafael jest potężny – zaczął na nowo.
- W porządku, ale co mnie to. Nikt, zapewniam cię, nikt
nie jest silniejszy niż rodzina Pierwotnych z Klausem na czele! – warknęłam.
Przestało mi się to wszystko podobać.
Nagle ogród przestał być idealnym miejsce na randkę. Był
przerażający, wiatr smagał mnie boleśnie, a Freddie nie był już tym ufnym,
zakochanym we mnie chłopakiem z przedmieścia. Był potworem, który z obłędem
przyglądał się mojej osobie.
-Rafael chcę zniszczyć rodzinę pierwotnych, a za moją
pomoc moja siostra zyska lekarstwo na wampiryzm – odparł, mówił jak w letargu
jakby był… zahipnotyzowany.
-Dziękuję Fredericku, możesz odejść.
Długie czarne, przetłuszczone włosy okalały bladą,
nieznaną twarz. Jednak głos, który wydobył się z sinych warg wydawał się tak
bardzo znajomy. Ciemne niczym bezdenna otchłań oczy przyglądały mi się z
ciekawością. Granatowy garnitur, który mężczyzna miał na sobie, mimo dobrych
chęci krawca wisiał na właścicielu jak na wieszaku.
-Moja droga Victorio, mam nadzieję, że mnie jeszcze
pamiętasz – delikatny, ironiczny uśmiech zagościł na jego twarzy. Wtedy
zrozumiałam.
-To ty – chciałam uciec, wtulić się w Klausa, powiedzieć
mu, że ten psychol tutaj stoi, pragnęłam jego śmierci, ale nie mogłam. Nie
potrafiłam ruszyć nawet palcem. Stałam sparaliżowana.
-Wiesz to cudowne widzieć ciebie na moim przyjęciu. Do
tego przybyłaś w tak wyborowym towarzystwie. Czyżbyś przypadkiem nie mówiła, że
pierwotni już cię nie kochają? – podszedł do mnie, stając przede mną. Między
jego ohydną, oszpeconą twarzą a moją dzieliło parę nic nieznaczących
centymetrów. Nagle zamachnął się, dzieląc mnie w twarz. Poczułam chłód mokrej
od rosy trawy oraz piekący ból w prawej części twarzy.
- To cudowne. Móc zabić was wszystkich – zaśmiał się
złowrogo. Mimowolnie skuliłam się, bojąc kolejnego ciosu. – zapewne chcesz
wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, prawda? Droga Victorio, zdradzę ci swój
plan tylko dlatego, że nic nie możesz zrobić ani ty, ani twoi śmieszni
przyjaciele. Wszystko opiera się na zemście…
-Nic ci nie zrobiłam – jęknęłam.
-Och, kochanie… oczywiście, ty nic, ale twój przyjaciel
Klaus Mikaelson, zniszczył mi rodzinę. Widzisz, wy kobiety potraficie stać się
dla nas całym światem, właśnie tym była dla mnie moja ukochana Nicolette. Jednak
twój pierwotny zabił ją i mojego syna, a teraz ja zabiję każdą osobę, która
miała dla niego jakieś znaczenie. Zacznę od tej śmiesznej blondyneczki, Rebeki,
potem wasz miłościwy Elijah… - uśmiechnął się zbereźnie.
Kol, chce zabić Kol’a.
-Tak, kochana Kol Mikaelson zginie, a wraz z nim i ty. Biedny
Klaus, z pewnością będzie się wił z przerażenia, wściekłości, a nic nie będzie
mógł zrobić.
-Zabijając pierwotnych zginiesz i ty! – syknęłam. W końcu
mogłam się ruszyć.
-Nie jestem tylko wampirem by ginąc wraz z nimi…
NAAAAAAAAAARESZCIE !XD
OdpowiedzUsuńKola, więcej Kola !
Rozdział dobry, tylko jego za mało XD
Świetna notka tylko szkoda, że taka krótka. Zaciekawił mnie ten cały Rafael. Oby jakoś wszystko potoczyło się w dobrym kierunku :) Życzę weny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńniebezpieczneklamstwa.blogspot.com
completelybrokenlove.blogspot.com
Hejka !
OdpowiedzUsuńNo najpierw to ochrzan, że takie to kruciuśkie i że tak długo na to czekałam no i że nie zaglądasz do mnie ;P
Gratuluję ci 1 miejsca w tym konkursie, brawo !
Przechodząc do najważniejszego, rozdział bardzo fajny i ciekawy... Rafael zaintrygował mnie... Przypomina mi co nieco Silasa, taki potężny, zły i przybiera inne wyglądy. Jestem niezmiernie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy, co się stanie z Pierwotnymi i Vic. Piszesz baaardzo genialnie i wciągająco, dawaj szybko NN !
Pozdrawiam i do napisania ;***
Interesujący rozdział, chociaż bardzo krótki.. Mam nadzieję, że szybko wstawisz nowy. Oczywiście czekam na Kola, więcej i więcej!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A gdzie Kol, kochana? :D Nie było go wcale, a szkoda. Nie mniej rozdział bardzo dobry, taki klimat był. Czekam na następny wpis. Weny! <3
OdpowiedzUsuńO Hej!
OdpowiedzUsuńSuper :D Awww.... No genialne. Czytając Twoje opowiadanie, które zajęło pierwsze miejsce wpadłam na pewien pomysł...
Nie chciałabyś napisać opowiadania na konkurs organizowany na fp, na którym jestem administratorką, oczywiście jeśli chcesz.. Wystarczy konto na facebooku. Jeśli jesteś zainteresowana to masz link!
http://www.facebook.com/IanSomerhalderJakoPierwszyNaMojejLiscieSlodkosci?ref=ts&fref=ts
Co do rozdziału to był extra. Pozdrawiam i dużo weny życzę ^^
Chciałam poinformować, że mój blog: www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com jest już aktywny. Pojawił się od nowa napisany prolog i zmieniony szablon, oraz parę innych pierdółek. :)
OdpowiedzUsuńCZEŚĆ!
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN, na Klaro :)
"- Znasz mnie. Oboje jesteśmy nieśmiertelni, możemy wszystko. Zbudziłem się, by być z tobą, bogini.
- Silas.. - szepnęła przerażona."
http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
Chciałabym cię poinformować że twój blog został zamieszczony na moim blogu http://fayernight.blogspot.com/ jako link w kategorii czytam. Serdecznie cię też na niego zapraszam.
OdpowiedzUsuńOpis : Do Mystic Falls przyjeżdża dziewczyna i zaczyna uczęszczać tam do szkoły. Ze względu na niezwykły wygląd przyciąga wzrok wszystkich, w tym również nad naturalnych istot w mieście które dodatkowa ciekawią jej bliskie stosunki z Katherine Pierce, a do tego grona zalicza się również starszy z braci Salvadore, który postanawia sprawdzić dziewczynę i jej przeszłość. Ale czy dziewczyna jest do końca normalna? I czy jest człowiekiem? I dlaczego sama matka Klausa Ester pragnie jej śmierci? A co zrobi sam Klaus z piękną i tajemniczą Fayer Night?
Pozdrawiam i życzę weny :)
Świetny rozdział, jak zwykle z resztą. Tylko potrzebuję więcej Kola :C
OdpowiedzUsuńCo do "kartki z pamiętnika", jaką napisałaś na konkurs...Powiem szczerze, że zasłużyłaś na zwycięstwo. Pięknie opisałaś miłość Katherine i Elijah'y oraz jego wyłączone uczucia. Uwielbiam twój sposób pisania, wyrażanie uczuć i opisywanie miejsc, wyglądu. Potrafisz dobrać słownictwo jak najlepiej, nie ma się do czego przyczepić.
Mam nadzieję, że kiedyś będę miała szansę więcej przeczytać takich krótkich opowiadań. Nie głupim pomysłem byłaby kontynuacja losów najstarszego z pierwotnych.
Pozdrawiam serdecznie :)
http://mikaelsonfamily.blogspot.com/
Zapraszam na NN, na trójkąt związany z Elijah! :) EMOCJE! :)
OdpowiedzUsuńhttp://double-feeling.blogspot.com/
Z góry przepraszam że teraz dopiero komentuję, lecz niestety pewne problemy przeszkodziły mi w czytaniu i nadrabiam to dopiero teraz. No to tak zgodzę się z tobą że stanowczo jest za mało Kola! Jak możesz! :( Ale rozdział rewelacyjny i bajeczny. Spodobał mi się motyw udawanej przyjaźni i tajemnicza postać na końcu z celem zabicia pierwotnych. Po prostu coś pięknego! :D Pozdrawiam i weny życzę! Ps. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńHej, zgodnie z twoją prośbą informuję iż na moim blogu ukazał się prolog (trochę zagmatwane ale więcej pod rozdziałem się dowiesz) Po dwóch miesiącach wracam na mój blog :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/
Hej. Nareszcie udało mi się wykonać twój zwiastun konkursowy. Możesz go odebrać na http://zielona-zwiastunownia.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą zajebisty rozdział ;p
Szklanka mleka z telefonu
;)
Zapraszam na NN, na Klaro! :) EMOCJE ! :P
OdpowiedzUsuńhttp://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/
To tak. Przeczytałam wszystkie, i to dosłownie wszystkie rozdziały. Zaglądam tu od kilku tygodni, a rozdziału jak nie było tak nie ma. Co Ty sobie wyobrażasz?! Miałaś dodać rozdział, w którym byłoby dużo Kol'a - i oczywiście punkt kulminacyjny. Smutno mi :c Tylko nie porzucaj, broń Boże, tego bloga! Masz talent - wykorzystaj go! :D Czekam niecierpliwie na NN. Pozdrawiam, Authoress.
OdpowiedzUsuńPS. Jak będziesz mogła to zajrzyj do mnie - chciałabym wiedzieć co sądzisz o moim opowiadaniu :)
Widzę, że wpadłam tu na kogoś takiego jak ja, kochającego Pamiętniki Wampirów :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, nie powiem :)
Najbardziej lubię Elijah i jak się doczytałam u Ciebie też występuje :)
Pozdrawiam i zapraszam do mojego opowiadania.
http://morgue-daughter.blogspot.com/
Hejka !
OdpowiedzUsuńChciałam cię zaprosić na NNy na the-new-road.blogspot.com i na o-b-c-a.blogspot.com
Pozdrawiam ;*