niedziela, 19 maja 2013

Rozdział ósmy

Wiem, jestem okropna.. Nie było mnie prawie dwa miesiące, zniknęłam tak bez słowa, ale naprawdę miałam trudny okres w życiu, jednak już jest w porządku i obiecuję rozdziały będą pojawiać się regularnie tutaj jak i na drugim blogu. 
Wiem, że Was zaniedbałam. Nie czytałam regularnie Waszych opowiadań, ale jestem w trakcie nadrabiania. Jak będę musiała zarwę całą noc by dokończyć i skomentować aktualne posty. 
Tymczasem zostawiam Was z tym. Uprzedzam, szału nie ma, ale następne rozdziały powinny być nieco lepsze. 

 Pozdrawiam i do napisania. 


inspiracja.



Zakupy to była ostatnia rzecz na jaką w tym momencie miałam ochotę. Marzyłam o powrocie do domu, leżeniu godzinami w łóżku i gapieniu się w sufit, czy to coś dziwnego? Niestety, Rebekah widząc mnie w nie najlepszym stanie, poczuła się zobowiązana do uczynienia mnie szczęśliwszą. Żałowałam tylko, że robiłyśmy akurat te rzeczy, które lubi owa blondynka.
- Przymierz tą sukienkę – podała mi jedwabny strój, który nadawał się na jakiś bankiet.
-Po co mi to? Gdzie ja w tym wyjdę? – zapytałam, przyglądając się tkaninie.
-Na dzisiejszy bal wydawany przez rodzinę Stones, zaproszenie przyszło wczoraj wieczorem – odpowiedziała spokojnie wampirzyca.
-Przepraszam, ale to chyba niezbyt grzecznie zapraszać gości na ostatni moment.
-Tak, ale oni wczoraj się wprowadzili – odparła, nie patrząc na mnie. Dziewczyna zawzięcie poszukiwały jakiś innych, na pewno bardzo drogich kreacji znajdujących się na wieszakach.
Cicho westchnęłam i bez zbędnych słów weszłam do przymierzalni. Nie było sensu kłócić się z blondynką, w tej kwestii była tak strasznie uparta. W sumie nie dziwię jej się, przez własnego brata kilka lat spędziła w trumnie ze sztyletem w piersi,  a przez całe wampirze życie otoczona była czwórką, zwariowanych, nieobliczalnych facetów. Mimo wszystko, byli rodziną, może kłócili się, mieli odmienne zdanie, a Klaus lubił pozostałą czwórkę wsadzać od czasu do czasu do trumny ( Rebekah, po drodze do sklepu opowiedziała mi o tym makabrycznym hobby hybrydy), ale kochali się i każdy był skłonny oddać za drugiego życie. Żałowałam, że odwróciłam się od mojej rodziny, ale nie mogłabym chyba przemienić własnego rodzeństwo w wampiry, pomimo pozytywnych cech życia jako krwiopijca, chyba wolałabym być człowiekiem.
„Och, kłamiesz! Podoba ci się bycie wampirem, tyle że Kol wolał cię jako człowieka!” – warknęło moje sumienie, cóż… najgorsze było to, że miało racje. Nie przeszkadzało mi żywienie się ludzką krwią, lubiłam swoje wampirze ciało – nie tyłam, nie starzałam się i najważniejsze – żyję od tylu lat. Nie martwię się chorobami, brakiem środków do życia czy zwykłą nudą i monotonią. Będąc młodym, zawsze stoisz przed wyborem – świat stoi przed tobą otworem. Do czasu…
Niechętnie przejrzałam się w lustrze i jeszcze z większym grymasem na twarzy musiałam przyznać, że ta sukienka pasowała do mnie. Rebekah jakby czytając w moich myślach, weszła do przymierzalni, oglądając kreacje z każdej strony.
-Jest dobrze – szepnęłam, przyglądając się w lustrze, jak blondynka krytycznie ocenia każdy cal mojego ciała ozdobionego tą jedwabno - koronkową sukienką. – Znasz tą rodzinę, która organizuję tą imprezę? – dodałam po chwili ciszy.
-Kojarzę, młode rodzeństwo wampirów. Przyszli wręczyć nam zaproszenie. Ta młoda wampirzyca jak zobaczyła Kola, to chyba z wrażenia prawie się posikała  –prychnęła, rozbawiona – Dobrze, wyglądasz.
Niechętnie przytaknęłam, ponownie kierując wzrok do lustra. Kilka razy przygładziłam tkaninę, przyglądając się jej z każdej strony. Po chwili dodarły do mnie słowa towarzyszki. Czyżby ta dziewczyna i Kol… czy mógł się z nią przespać? Może pod wpływem tych lat, znalazł sobie kogoś innego, albo żył zmieniając dziewczyny jak rękawiczki?! Ja naiwnie wierzyłam, że może jednak mnie kocha… Głupia!
-Wszystko w porządku? – pierwotna, przyglądała mi się z zaciekawieniem i troską.
Dopiero teraz zauważyłam, że wydłużyły mi się zęby, a oczy przybrały morderczy odcień. Dłonie zacisnęłam w pieści, gotowa do mordu. Momentalnie na jej słowa, schowałam kły i delikatnie uśmiechnęłam się, niemo przytakując. Chciałam wrócić do domu, zobaczyć go, porozmawiać, wytłumaczyć jak bardzo go kocham, ale co z Klausem? Cholera jasna! Znów wpadam w ten chory, wręcz popierdolony trójkąt. OPANUJ SIĘ! MASZ  JUŻ JEDNEGO PIERWOTNEGO, WYSTARCZY!
Moja dusza krzyczała, wrząc w środku.
Nagle zabrzmiał sklepowy dzwonek. Ktoś wszedł do środka. Wampirzyce – od razu poczułam ten mdły, słodki zapach, który mógł świadczyć o nieśmiertelnych istotach.
-Naprawdę idziesz z Klausem na to przyjęcie? – niechętnie zwróciłam uwagę na słowa jednej z dziewcząt. Na imię chłopaka, mimowolnie moje serce szybciej zabiło.
-Doskonale wiesz, że muszę! – syknęła druga – obiecałam mu, poza tym Tyler mnie zostawił. Z kim mam iść? Stefan chcę bym dowiedziała się o co chodzi z tamtą dziewczyną. Jak inaczej to wyciągnę z Klausa?
Spojrzałam na Rebekę, która tak jak ja przysłuchiwała się rozmowie, nieświadomych dziewczyn. Cicho prychnęłam – świetnie Klaus się mną zabawił. Ma tutaj jakąś dziewczynę, czy coś. Ten dzień jest coraz bardziej ekscytujący.
Odsunęłam kotarę zasłaniającą mnie przed światem i wyszłam z przymierzalni. Dwie dziewczyny stały przy wieszakach z sukniami balowymi. Obie bardzo ładne, o regularnych rysach twarzy, powabnych figurach. Nastolatka stojąca bliżej mnie miała długie blond włosy, które z gracją opadały na jej plecy, delikatnie falując. Druga natomiast, miała proste jak struna, brązowe włosy oraz ciemną karnacje. Chwila, chwila czy to jest Katherine?! Nie, nie możliwe. Klaus by ją już zabił. Z tego co pamiętam, uciekała przed nim.
-Ta blondyna to wielka miłość Klausa, oczywiście nim się pojawiłaś – Rebekah szepnęła mi tą informacje wprost do ucha – Witam, dziewczęta – syknęła, głośniej. Przed oczami stanęła mi wizja jak wyrywam obu serca, miażdżąc je w dłoniach. Tak bardzo pragnęłam ich śmierci.
Obie podskoczyły jak oparzone, spojrzały na nas. Blondynka zlustrowała mnie wzrokiem, zatrzymując wzrok na moich oczach. Niechętnie uśmiechnęłam się ironicznie.
-Victoria Black, chyba jeszcze się nie poznałyśmy – wyciągnęłam w ich kierunku dłoń.
-Caroline Forbes – przedstawiła się ta blond wywłoka – a to Elena Gilbert.
- Słyszałam, że wybierasz się z Nikolasem na to przyjęciopodobne wydarzenie – zwróciłam się do niebieskookiej.
-Tak, zaprosił mnie.

***

-Nie zamierzam tam wchodzić – warknęłam, siadając na chodniku przed domem Mikaelsonów.
-Nie wygłupiaj się ! – Rebekah jednym mocnym ruchem pociągnęła mnie za rękę tak bym wstała – Natychmiast do środka, nie zachowuj się jak zazdrośnica !
NIE JESTEM ZAZDROSNA – wrzałam w środku. Po prostu nie podobało mi się to, że nie miałam z kim iść na tą imprezę. Prychnęłam w myślach. Klaus ani tym bardziej Kol nie jest moją własnością. Mogą robić co chcą, chodzić z kim ich dusza zapragnie. Gówno mnie to obchodzi! Nie muszę się do nich odzywać, no i nie zamierzam. Zapewne na tym przyjęciu będzie parę osób, płci męskiej, które tak jak ja nie znaleźli towarzysza zabawy. Cholera.
-Jak się udały zakupy, skarbie? – Klaus, uśmiechnął się promiennie, z zamiarem pocałowania mnie. Zwinnym ruchem uciekłam przed jego ramionami.
-Idź się pieprzyć ze swoją Caroline – warknęłam.
Nie czekając na jego reakcje ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Kol z uradowaną minął schodził ze właśnie ze  schodów, śmiejąc się cicho pod nosem. Zapewne słyszał moją zgryźliwą uwagę – cynik i manipulant! Mówił, że zawsze będzie mnie kochał – kłamca.

***
Czułeś się kiedyś jak niepotrzebny, nic nieznaczący przedmiot? Jak zabawka, która znudziła się dziecku i została rzucona na półkę, pozbawiając ją godności i resztki honoru. Co ja bredzę, lalki nie mają żadnych uczuć, więc nie można ich nich pozbawić, natomiast ja to zupełnie coś innego, a może nie?   Przecież oficjalnie zostałam zabawką, a nawet dziwką rodziny Mikaelson, pozbawioną szacunku oraz prawa głosu. Stałam się martwą marionetką w rękach pierwotnych.  Mimo wszystko sterczałam obok Elijah’a ubrana w jedwabną sukienkę, zakupioną dzisiejszego poranka. Niechętnie uśmiechałam się do otaczających nas ludzi, a nawet z co niektórymi witałam się, wymieniając kilka życzliwych zdań.
Sala bankietowa rodziny Stones była ogromna. Jasny parkiet lśnił nowością. Jeszcze było czuć nieprzyjemną woń, świeżo położonej kremowej farby na ścianach. Jak to zwykle bywa w takich miejscach, sufit ozdobiony był przepięknymi freskami, opowiadającymi jakoś historię. Niestety nie mogłam się temu bliżej przyjrzeć.
-Proszę cię, nie rób takiej urażonej miny – szepnął mi na ucho. Niechętnie przytaknęłam, wymuszając nieszczery uśmiech.
Mój wzrok mimowolnie skierował się  w kierunku Klausa, który opowiadał jakąś anegdotę swojej towarzyszce, która wyglądała olśniewająca, co musiałam przyznać z niechęcią. Czy byłam zazdrosna? Oczywiście, że tak! Jestem kobietą, a każda kobieta jest jak pies ogrodnika – sama nie weźmie, ale drugiemu też nie da! A tak blond wywłoka pojawia się i jeszcze z łaską zabiera mi tego pierwotnego! Co ona sobie do cholery wyobraża?! Warczałam w sobie, nie mogąc ukazać mojej nienawiści wśród takiej publiczności – na szczęście dla tej Barbie, gdyby nie to miejsce z pewnością leżałaby już zakopana głęboko w ziemi, pozbawiona serca.
-Victoria?! – usłyszałam za sobą męski, przyjemny baryton pełny niedowierzania. Niechętnie odwróciłam się w kierunku wydobywającego się głosu, krzywiąc się w lekkim grymasie. Co znowu?

19 komentarzy:

  1. A, nareszcie !xD
    Jak zwykle się podobało, mam nadzieję, że next nie będzie dopiero w sierpniu:D Nie no...nie ukrywam, że za mało mi tu Kola:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka !
    No nareszcie !!
    Że niby to jest bez szału ! Mnie się bardzo podobało ! Ale się Victoria nakręca, ale Klaus głupio się zachował... Genialnie opisałaś jej emocje i wgl :D
    Ja już chciałą bym zobaczyć jakąś fajną wspólną scenę Kola i Victiori ;)
    Życzę duużo weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Rozdział fajny, chociaż brakuje mi Kola.. To jemu kibicuję :) czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! tyle czasu czekałam na kolejny rozdział. Można by powiedzieć, że codziennie zaglądałam na twojego bloga. Nie mogę się tylko doczekać aż coś pomiędzy Victorią i Kol'em znów zaiskrzy. pisz dalej, bo już się doczekać nie mogę!.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako twoja własna osobista fanka jestem zachwycona <3 <3 Kocham ten blog i z niecierpliwością czekam na nn! Przeleciałam (bez skojarzeń zboczeńcy) wszystkie rozdziały na jednym tchu. Uwielbiam Klausa <3 Po prostu kocham gościa <3 KLAUS TEAM!
    serdecznie zapraszam na mojego bloga. Jest on dość nietypowy gdyż główną bohaterką opowiadania jest osiemnastoletnia, niezrównoważona psychicznie Izzy. Typowy przykład młodej kobiety jaką powinnyśmy NIEbyć. Przyjeżdża ona do MF, a tam…
    Na razie powstał prolog i wręcz błagam o wasze opinie nawet z anonima :)
    http://nigdy-nie-chcialam-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :3 W końcu jesteś! Już się o cb bałam xD A rozdział to jak pewnie wiesz perełka ^^ Chyba sobie przeczytam jeszcze kilka razy xD a tym czasem chcę cię zaprosić do mnie na najnowszy rozdział ^^ Dużo się dzieje <3 Mam nadzieję, że skomentujesz bo bardzo zależy mi na twojej opinii <3
    Pozdrawiam i zapraszam (czekając na nowy rozdział u cb :3 ) na mojego bloga :*
    http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejku, nie wiem jak mogłam dopiero teraz zobaczyć, że jest nowy rozdział, skoro czekałam z zapartym tchem. Uwielbiam twoje opowiadanie i jestem pod wrażeniem, że każdy post jest coraz lepszy. Co prawda za mało mi tu Kola, ale lepsze to niż nic. Klausa uwielbiam i w serialu i tu, choć zachował się trochę głupio. No cóż, każdemu może się zdarzyć. Ogólnie rozdział świetny i mam nadzieję, że wszystko ci się poukłada i będziesz miała czas pisać częściej ;)
    Pozdrawiam i czekam na nn.
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Opłaciło się tyle czekać kochana:)
    Super, na prawdę super opisane emocje i uczucia. Najbardziej kręci mnie to, że nie opisisujesz tylko danej sytuacji, ale tak jakby jej poglądy na życie, co ona myśli, czuje..to jest genialne po prostu <3
    Hahahaha Klaus zaprosił Caroline, haha niczym TVD :P nie wiem czemu, ale usmialam się troszkę :P
    Victoria nieźle wkurzona.. Uwielbiam ten ich trójkącik :D
    również czekam na jakąś fajną i mocną scenę z Kolem :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Zapraszam do siebie na NN, na Klaro :)
      "- A ja zabiję ciebie, bo ośmieliłeś się tknąć Caroline. Poza tym mam z twoim ojcem do załatwienia ważną sprawę honoru.
      - I tak nie pozyskasz tej kobiety, Klausie. Pogódź się z tym. Jest coś o czym nie wiesz. - wyjąkał.
      - Wcale nie chcę jej pozyskać, to nie rzecz. Chcę by była szczęśliwa i bezpieczna za wszelką cenę. To nazywa się miłość. - pierwotny wyrwał serce Isaacowi Hemingwayowi."

      http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

      Usuń
  9. Witaj z powrotem, kochana! Już się zaczynałam martwić że przepadłaś, czy coś ;p Świetnie, że będziesz dodawać częściej. A co do opowiadania, rozdział naprawdę interesujący. Już nie mogę się doczekać, aż dodasz następny! :) A, i jeszcze coś. Kol & Victoria. Za mało ich było, prawie wcale. Ale mam głęboką nadzieję, że będzie ich więcej. Weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam wcześniej Twojego bloga, ale nie udzielając się na nim. Codziennie spoglądałam czy nie ma nowych notek :( Ale w końcu wróciłaś, a ja w tym czasie założyłam bloggera :D UWIELBIAM CIĘ ! :** + zapraszam do mnie, niedawno zaczęłam. Proszę o opinie ;) http://bezrzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka !
    Chciałam cię serdecznie zaprosić na NN na the-new-road.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacyjnie się czytało :) To teraz ja przepraszam że tak późno komentuję, lecz niestety nie jestem w stanie swojego blogu ogarnąć, a co dopiero inne :) Tak czy inaczej, bardzo mi się podoba postać Victorie :) Mimo iż ubliża Caroline, uwielbiam ją :D Ciebie również uwielbiam że piszesz coś tak niesamowitego że aż dech w piersiach zalewa. Ogółem wyczekuje więcej Kol'a :D Pozdrawiam i weny życzę :)

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć! :)
    Zapraszam do mnie na Delenę, jest NN :P
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    PS: Zapraszam na funpage'a na facebook, poświęconego mojemu blogu o Klaroline, info na :
    http://forbidden-looove.blogspot.com/ pod koniec notki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. zajebiście! No ! Super opisałaś te emocje. Pięknie wręcz. Ale masz jeszcze zjebe. Nie pisałas tak długo, ze zapomniałam imię głównej bohaterki, ale teraz juz wiem, że Victoria :) postaram się nie zapomnieć. :) u mnie na miloscodpierwszegougryzienia.blog.pl/ jest nowa notka. Zapraszam XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejka !
    Serdecznie zapraszam na NN na the-new-road
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej :) Na blogu http://tvd-tylko-moj-swiat-konkursy.blogspot.com zostały ogłoszone wyniki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Serdecznie zapraszam na NN na the-new-road.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej u mnie pojawił się nn ;D Zapraszam serdecznie ^^
    http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń